środa, 25 marca 2015

O pewnej puszce (ad dygresium - I'm back Bitches)

Zabierałem się do tego jak jeż do dupy. Ale temat jest tak ważny - że musi być "poruszony".

Od początku - na warsztat wzięta lubiana puszeczka Jack Daniel's + cola (nie mylić z coca-colą - o nie!!!).
Motto, które przyświeca na puszce - "A prefect mix of whiskey & cola". Czy to połączenie jest aż tak idealne - nie do końca.

Pojemność: 330 ml
Alkohol: 6% (obj.)
Skład: Mix Coli z kofeiną - 86,1% & Jack Daniel's Tennessee 13,9%

Wszystko rozchodzi się o voltaż. Wiecie, lub nie - że lubie whiskey z colą i nie za bardzo mnie interesuje opinia, że tylko frajerzy tak piją. Może i frajerzy - ale whiskey za 780 zł za 0,5 nie wypiłbym z Colą - może dodałbym pare kropel MD, mój smak. Na pewno bym się nie podzielił. O ile Złoty Johny został okraszony colą, to Jack Daniel's White Rabbit już nie. Ale magią moich drinków, jest to że nie przesadzam z proporcjami, ani w jedną, ani w drugą stroną. Preferuję piątą lub czwartą część whisky/whiskey zalaną dopełniaczem.Tutaj te 13,1% to zdecydowanie za mało. Brakuje aromatu JD - o ile przy coli można o nim pisać. Prozaicznie - trochę tego trzeba wypić, by poprawić sobie nastrój, co jest mało ekonomiczne.
Kończąc dywagację - cola zastosowana w tym wynalazku jest dobrej jakości - nie jest to coca-cola czy pepsi. Ale daje rade, co mogłoby się wydawać - że to będzie największa wada tego drinka.

Dla kogo jest ta puszka - a dla każdego - dla gimbazy, której nie stać na butelkę w kształcie Pałacu Kultury i Nauki - a bardzo chcą pokazać - że nie piją taniej wódki, ale tak czy tak na niej kończą.
Dobra jest również, na grilla - gdzie znajomi zaprosili na piwko, ale ty po prostu nie lubisz piwa, a głupio wyjść na burżua... Dobry jest na wiele okazji, ale (kolejne ale... sponsorem dzisiejszego wpisu jest słowo ale...) nie jest dobry jeśli lubisz whisky i ten trunek pozwala Ci na lepszą percepcje i przemyślenia. Co to to nie. Nie jest to substytut. To jest ciekawy produkt - odrębny produkt - o którym należy pamiętać w niektórych sytuacjach. Na pewno jest to alternatywa dla drinków puszkowanych czy butelkowanych z czystą wódką.

Niespodzianka. O ile moje spotkanie z puszkami JD czy Jim Bima, nie były dla mnie dziewicze, o tyle dla Was kochani skusiłem się na test xeroboya, który sobie stał na półeczce sklepowej tuż obok JD. Widać było jak by chciał powiedzieć - też jestem fajny, zobacz, też mam czarną puszkę białe napisy i czerwoną obwolutę. Kup mnie, jestem tańszy i smakowity. No weż mnie. Wziąłem. Metoda porównawcza jest jedną z prostrzych metod naukowych, dla mnie lepiej.
Co wziąłem?
Nazwa (chyba): Royal Label Ready to drink (motto whisky&cola flavour)
Pojemność: 330 ml
Alkohol: 4,4% (obj) - różnicę widać na pierwszy rzut oka.
Przed przystąpieniem do konsumpcji zabrałem się za skład. Ze świecą szukać tutaj jakiejkolwiek whisky, chyba, że ma ona nazwę: aromaty. Whisky zastępuje tu 96% spirytus - to mnie z lekka zmierziło. Oprócz spirytusu i aromatów, jest jeszcze: woda, co2, kwas cytrynowy i barwnik. TO nie jak w JD - (Cola ze składem chemicznym + Jack). No to zaczęło się ciekawie. Po otwarciu - coś ze środka syczało, myślałem, że mi się wydawało, ale niestety nie. 
Walory smakowe: mogę je porównać do płynu do naczyń aro, rocznik bieżący, z ostrym zapachem wody kolońskiej brutal. Syf. Tak chujowego "czegoś" nie piłem nigdy. Ale piłem dalej - chciałem wyczuć nutę jakiejkolwiek whisky. Zapomniałem, że przecież jej tam nie ma - to tylko flavour w postaci aromatów.

Drogi autorze - czytałeś skład - dlaczego piłeś dalej? 
Nie wiem.

Kiedyś, zapiekła mi się butelka od borygo, więc co - ząbki - odkręcanie - i posmakowałem. Podczas konsumpcji przypomniał mi się tamten dzień.
Puenta: nie kupować - możecie też pokazać środkowy palec z pozdrowieniami ode mnie.

Za literówki przepraszam, ale jestem od miesiąca posiadaczem MacBooka - i przesiadki między systemami powodują małe problemy tylko z pisaniem.

Post pisany przy szklance Black&White + Coca-Cola

Pijcie na zdrowie - tylko nie Royal... tego gówna się wystrzegać.

1 komentarze:

Zoltan pisze...

Pijam średnio 8-10 puszek Jacka dziennie i zupełnienie zgadzam się z opinią.

Towar trzepie aż miło. Jest koloryt, smak i styl.

Niejedną sikorkę ogarnąłem na puszeczki z Jackiem... Wiem co mówię :-D