Seriously? Ale tak na poważnie? Nie idzie sobie życie tak jak człowiek zaplanował, ale zbiegi okoliczności podcinają skrzydła, żyły, gardło.
Prozaiczna sprawa - system nadaje się (od dłuższego czasu) do reinstalacji. Normalne. Brak tej operacji od 1,5 roku, przy wielu aplikacjach w sieci wewnętrznej, pracy w domenie, pracy zawodowej, programach różnej maści, instalacji, reinstalacji, musiał się posypać. Ale tak na poważnie - mi? Tak.
I tutaj łapie człowieka nostalgia. Co jak co, ale przy takim profilu działalności, mój sprzęt powinien dawać przykład niczym Andrzej z przejazdu kolejowego. Ale WIN 7 HP, +12 GB RAM, +i7-3537U nie tylko tak chcę się ode mnie uwolnić.
Ku przestrodze...
2,5 roku temu poprzednik przez małą awarię wyzionął ducha. Do dzisiaj spogląda na mnie z półki. Nauczony życiem, zwracam uwagę na wszelkiego rodzaju przepięcia, czy na zasilaczu, czy na gnieździe AC, czy ostatecznie na usb. Długotrwałe przepięcie, zły "prąd" na zasilaczu, choćby odchył w skali 2% może doprowadzić do "nadpalenia" płyty głównej, a stąd blisko do spalenia mostu Łazienkowskiego. O pardon - mostku północnego. Ale przez 1,5 roku nic się nie stało, to po co uważać. Wystarczy tylko niewielki upadek z ok 10 cm, w ochronnym etui, na gumę, żeby wbić i złamać jedno z 3 gniazd usb. Oczywiście w gnieździe musi być nanostick od myszki, ale kto by zwrócił na to uwagę. A mądrzejsi mówili: "Cwaniaku, spadnie Ci i w najlepszym razie - po usb".
Co robić - biec do serwisu - naprawiaczy - magików (ewentualnie samemu, jeśli nie jesteś związany emocjonalnie z maszynką) i prosić o wymianę usb. Oczywiście uprzednio sprawdź fora i dowiedz się, że taka operacja to koszt ok 150 zł. Ale może się tak zdażyć, że masz na tyle nietypowe usb, że żaden dostawca nie posiada części zamiennych, a Twoje usb to cała płytka. Zajebiście.
I tutaj poproś - w moim przypadku magicy wiedzieli czego chcę - o odlutowanie niesprawnego gniazda. Zabezpiecz do smaku taśmą izolacyjną (a żeby wyglądało jeszcze gorzej i wkurwiało jeszcze bardziej) - najlepiej w kolorze czarnym. I czekaj na okazję na allegro.
Co mnie czeka? Nie kolejne wdrożenie usług google - a niepotrzebna zabawa. I tak zapomnę o spersonalizowanym logonie albo o czcionkach.
Ale to tylko pierwiastek żartu jaki los dotyka mnie obecnie!
Inni mają gorzej, owszem. Ale ja mam wsparcie. Tego się trzymam.
0 komentarze:
Prześlij komentarz