niedziela, 28 września 2014

Rozdział 1.6 - Ja pierdolę

Przyrzeczenie - nie pisać na trzeźwo

Mam 27 lat, ale nie wiedziałem, że będę tak zrzędliwy.
Nie miałem zaczynać postów od "Ja pierdolę...", ale jak inaczej zacząć - jak "ja pierdolę".
Jedyna głęboka rzecz, która mi przychodzi do głowy to ostatnio wypowiedziany tekst pod wpływem Jack'a w domu rodzinnym: "są ludzie i jest życie" - po wytrzeźwieniu sam autor nie wiedział co ma na myśli.

Dlaczego "ja pierdolę"?
To proste. Nie pisałem, bo mała zmiana w życiu rozpieprzyła jego porządek na amen. Wg Kodeksu Prawa Kanonicznego - nie jestem katolikiem - ale chrześcijaninem owszem - o tym dłużej rozważać będę w przyszłości - a odnoszę się do słowa amen.

Dygresja: Jerzy Hoffman zapowiedział, że wrócą do kin krzyżacy - i coś tu pomyliłem - bo Hoffman nie reżyserował krzyżaków. Dlatego albo pomyliłem film, albo reżysera - ale mniejsza. Film będzie odnowiony - i tutaj kojarzę, że w radyjku mówili o krzyżakach. Skrócony itd. "Bo dzisiejszy widz jest inny od widza z tamtej epoki. Film nie musi być tak dosłowny jak kiedyś". I chuj warte stwierdzenie, bo oprócz mnie inni kretynieją w szybszym tempie. I jak nie powiesz, nie rozrysujesz, nie dasz terminów - to wiedz, że nie będzie Ci zrobione. Jak wypełnisz powyższe klauzule - masz tylko 30% powodzenia.

Wracając do poprzedniej myśli - dygresja - miała na calu wytłumaczenie "tłumaczenia" do słowa amen. 
Co się zmieniło w życiu... chuj Was pewnie to interesuje, ale jadąc sobie z żoną po autostradzie, z pięknych okolic najbrzydszego maista w Polsce - dygresja poniżej - do miasta rodzinnego, przy 150 km/h wyciekł olej do turbiny, turbina się rozjebała (jak inaczej to nazwać, zważywszy na koniec historii), nie zdążyłem wychamować i zatarłem silnik. Tak - jestem asem. Krótko - naprawa zajebiście droga. Wesele znajomej, bez możłiwości wypicia choćby słabej whisky, ba - bez możliwości picia z kim innym bom tak posadzony. Po wypiciu pewnej ilości alkoholu zaprzestałem - bo ciężko się tłumaczyć, że nie jest się alkoholikiem pijąc sam. Powrót pożyczonym autem (za co zajebiście dziękuję). Diagnoza ukochanej landarki - śmierć. Przeszczep niepweny, na niepewnych cześciach. Płacz, decyzja - sprzedajemy za 3700. Tak, do teraz mnie rusza ta kwota. Zakup jeździdełka z potencjałem. 
Jak to się ma to do nie pisania - a ma - zajebiście dużo roboty, załatwianie wszystkiego, nerwy.
A nerwowy jestem.

Dygresja - zaraz będzie - "jak ci się nie podoba w Warszawie to wypierdalaj"
1. Nie mieszkam w Warszawie, bo syfu bym nie zniósł
2. Nie pracuję w Warszawie (jeszcze)
3. Mieszkam pod - do Warszawy jeżdże jak muszę.
Miasto ma potencjał, ale ta szarość i syf - to za dużo. Odpowiadam na stwierdzenie - wszędzie tak jest - nie, kurwa, nie jest. Chodniki, drogi, w chuj reklam, centrum fajne, ale nie zadbane. Trochę pracy, mądrze wydana kasa... w drogi, chpodniki, parę uchwał o wizerunku miasta / kasa za reklamę nie komponującą się... i to wszystko. Dlatego potencjał jest.

Czasu na picie whisky nie ma. Dopiero dziś, po długim czasie, usiadłem, piję drugą szklaneczkę i myślę... popracuj - ale dlaczego cały czas pracować. Dlatego też piszę. Bo to lubię.

Co piję: standard, który lubię - Johnie Walker i CC.
Budżetowo, ale to nie jest złe rozwiązanie. Bo jest czas na degustację i jest czas na relaks.
Relaks w tym wypadku daje mi JW, Szczęście inne trunki, inne sprawy, inne sytuacje.

POLECAM: Zagrajcie w mini golfa. Zabawa nieziemska. Z golfem mam dużo wspólnego, jak jadę ze znajomymi ich autem do kina. Pierwszy raz, można trochę oszukać innych. Fajna sprawa.

Kończąc. Pozdrawiam Pana Profesora Męcinę - podsekretarza stanu w odpowiednim dla niego ministerstwie. Gratuluję taktu, ogłady, szacunku do kobiet. Nawet ja z moim zidioceniem - lepiej się potrafię zachować. Jaki rząd, jaki podsekretarz... polityka - ale Profesor? Tutaj uchylę rąbka tajemnicy - Z tą małą grupą społeczną mam wiele styczności - i większego buractwa nie znam.

Dumnym z siebie... napisałem. Opisałem kilka tematów z poprzendich postów. Ale na whisky przyjdzie czas. Pijcie, na zdrowie.

0 komentarze: